Już ponad połowa Polaków korzysta z urządzeń mobilnych, które charakteryzują się nowym systemem operacyjnym oraz ekranem dotykowym. To dużo, ale w porównaniu do jednego z azjatyckich fenomenów wciąż wypadamy przeciętnie. Mowa tutaj o Singapurze, który kojarzy się bardziej z symbolem Lwa i bajeczną promenadą nad zatoką Marina Bay. Przede wszystkim, jest to jeden z najlepiej rozwiniętych technologicznie obszarów na kuli ziemskiej. To kraj, w którym niemal każdy z każdym jest w stanie porozmawiać przez telefon komórkowy. Ogromne wręcz nasycenie rynku urządzeniami mobilnymi powoduje, że ludność na każdym kroku egzystuje na styku prawdziwego życia i Internetu.
Po pierwsze – szybkość
Powiedzieć, że rozwój biznesu w Singapurze idzie w parze z szybkością łącza to nie powiedzieć nic. Według ostatnich badań serwisu techinasia.com średnia prędkość łącza stacjonarnego przekracza w tym kraju 118 Mbit/s, co w praktyce przekłada się na szybszy i łatwiejszy dostęp do informacji w Internecie, a także wymianę danych. Mieszkańcy Singapuru mogą również liczyć na bardzo dobrą szybkość transmisji danych u operatorów GSM – powszechna technologia LTE pozwala na pobieranie plików w telefonie ze średnią szybkością 21 Mbit/s. Co ciekawe, tak dobre wyniki nie są efektem stałego wzrostu szybkości przez dekadę, a ogromnego boomu technologicznego w 2014 roku – Singapur w tym czasie niemal podwoił szybkość Internetu.
Po drugie – LTE priorytetem
Szybkość internetu mobilnego to również efekt otwarcia rynku na innych operatorów na początku lat 90-tych poprzedniego wieku. Mimo małych rozmiarów, Singapur znalazł miejsce dla 3 telekomunikacyjnych gigantów, a każdy z nich gwarantuje dzisiaj dostępność technologii LTE na poziomie przynajmniej 98% (w przypadku Singtela jest to więcej niż 99,4%) powierzchni. Na 2017 rok planowane jest wyłączenie dostępu do internetu 2G, głównie ze względu na kolejną generację urządzeń, które korzystają przynajmniej z szybkości 3G.
Po trzecie – przynajmniej 2 telefony na osobę
Łącząc powyższe statystyki nie mamy wątpliwości, że Singapur jest krajem nastawionym na mobilność – ponad 85% mieszkańców posiada smartfona, tylko 60% korzysta z komputerów stacjonarnych. Jeszcze w 2014 roku Google ogłosił, że azjatyckie państwo jest obecnie największym rynkiem mobilnym per capita, gdyż 8 na 10 obywateli korzysta przynajmniej z 2 urządzeń z ekranem dotykowym. Tak duża liczba przekłada się także na specyfikę rynku e-commerce, który przechodzi małą ewolucję i dostosowuje się do odbiorców. Według badań, aż 48% klientów sklepów sprawdza za pomocą smartfona ofertę zanim dokona zakupu online lub offline, a 1/3 użytkowników tylko w ten sposób kupuje w Internecie.
Po czwarte – ruch mobilny
Jak w tym przypadku prezentuje się zużycie danych? W 2014 roku użytkownicy smartfonów w Singapurze przesłali między sobą ponad 30 petabajtów. Taka liczba powinna działać na wyobraźnię. Dla porównania, serwis Google Maps złożony jest z grafik o łącznym rozmiarze 20 petabajtów. Liczby za rok 2015 powinny być jednak wyższe o około 25%, głównie dzięki coraz większej liczbie subskrypcji abonamentów uwzględniającym szybkość LTE, a także aktywności Singapurczyków w mediach społecznościowych – aż 96% użytkowników smartfonów posiada konto na przynajmniej jednym serwisie tego typu.
Jak myślicie, czy Singapur kiedykolwiek „zwolni”?